Żeglarz i remont. Krótka historia o tym jak robiłem remont w mieszkaniu.
Mam na imię Mikołaj, mam 35 lat, jestem singlem. Większość życia spędziłem na morzu. W wieku 21 lat ukończyłem OMKTF, wstąpiłem do Akademii Morskiej w Odessie, po ukończeniu której w pełni związałem swoje życie z morzem. Jestem dobrze zorientowany w nawigacji statków, mogę zarządzać zarówno statkami towarowymi, jak i pasażerskimi, łatwo radzę sobie z obowiązkami kapitana, kontroluję członków załogi, jestem odpowiedzialny za jej działania w każdej standardowej sytuacji. Pół roku temu w końcu kupiłem własny dom. Jako zatwardziałemu kawalerowi wystarczało mi dwupokojowe mieszkanie. Nie mogłem być szczęśliwszy. Od kilku lat czekałem na moment, w którym będę mógł spakować swoje rzeczy, wyprowadzić się z ciasnego i niewygodnego mieszkania rodziców, poczuć prawdziwą wolność. Wydawało mi się, że z tak prostym pomysłem jak «REPAIR» poradzę sobie bez trudu. Umówiłem się na spotkanie z projektantką. Przyjechałem 10 minut wcześniej. Stoję, patrzę na «gołe» ściany, uśmiecham się jak dziecko, już wyczekując momentu, kiedy będę mogła wejść w szlafroku i kapciach, wypić filiżankę aromatycznej kawy na moim nowym balkonie. Projektant się spóźnił. Fantazja mieszała się z rzeczywistością. Minęło pół godziny. Rozmyślania przerwało głośne pukanie do drzwi. Nawet nie przepraszając za spóźnienie, facet w wieku około 25 lat w jasnej kurtce i krótkich spodniach zaczął biegać po moim mieszkaniu, głośno krzycząc, machając rękami i obiecując, że już niedługo zamieszkam w mieszkaniu z najnowocześniejszym remontem. Kiedy zapytałem go, jak widzi wystrój mojej «dwupokojowej» sypialni, powiedział, że jego zdaniem najlepiej pasowałbym do «antycznego» lub «afrykańskiego» stylu. Zadrżałem. Wymyślali jakieś dziwne nazwy. Facet wyjął notes i kalkulator.
Zaczął coś rysować i obliczać. Zaczął coś rysować i obliczać. Moje myśli o rychłej przeprowadzce rozpływały się. Chłopak ciągle fantazjował, że trzeba wyburzyć ściany, zmienić ścianki działowe i w ogóle, że układ mieszkania jest nieodpowiedni i jak ja mógłbym kupić takie miejsce? «Tak, z takim zakresem przeprowadzę się za kilka lat» - kręciło mi się w głowie. Byłam tak znudzona jego paplaniną, że nie od razu zwróciłam uwagę na kwotę za tak zwany «projekt». Oczy mi się zaokrągliły. Zrozumiałam, że czas podziękować dzieciakowi za uwagę i po cichu pożegnać się z projektantem. Urażony i obrażony wyszedł, nie zapominając o głośnym trzaśnięciu drzwiami. Odsunąłem skrzynkę z narzędziami. Zdmuchnąłem z niej kurz i usiadłem. Podpisałem już nowy kontrakt. Odchodzę za dwa miesiące. Złudzenia, że zdążę dokończyć remont rozpłynęły się w zakurzonym pokoju mojego nowego mieszkania. Zadzwonił telefon. To był kolega. Nie rozmawialiśmy długo, narzekałem mu na «fachową» robotę, a on tylko śmiał się do słuchawki. Wtedy Andrzej przypomniał sobie, że niedawno ktoś z jego znajomych powiedział mi, że w Odessie jest firma, która zajmuje się remontami "pod klucz". Byłem zainteresowany. Po przyjeździe do domu pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było włączenie komputera i rozpoczęcie wirtualnej znajomości z firmą. Mój wybór zatrzymał się na pakiecie "minimalnym", który obejmuje 10 opcji: wykończony wygląd ścian, sufitów, podłóg. W tym drzwi, oprawy oświetleniowe, płytki i podłogi laminowane. Mnożąc koszt pakietu przez moje 60 metrów kwadratowych, pomyślałem, że cena remontu jest zbyt wysoka. Zamknąłem stronę. Otworzyłem ją ponownie. Zauważyłem, że projekt jest bezpłatny. Przypomniałem sobie kwotę wypisaną przez faceta w krótkich spodniach. Uśmiechnąłem się. Zdałem sobie sprawę, że zaoszczędzę przynajmniej na projekcie graficznym. Zacząłem szukać dalej. Moją uwagę przyciągnęła obecność osobistego gabinetu klienta, w którym można nie tylko zobaczyć proces naprawy, ale także koordynować dokumenty, rysunki i budżet. Zdałem sobie sprawę, że teraz nie mogę się martwić o brak czasu na dokończenie naprawy, będąc w Odessie. W końcu do pełnej kontroli wystarczy mi komputer pod ręką. Nie będę pisał o tym, jak przebiegło spotkanie i jak uzgodniono projekt.
Powiem tylko jedno, remont rozpocząłem miesiąc przed wyjazdem, a zakończyłem będąc tysiące kilometrów od rodzinnego miasta. Wybierając wszystkie potrzebne materiały i osprzęt, przelewając pieniądze na remont w miarę potrzeb i kontrolując cały proces wirtualnie.
. Rzadko potrafię być zaskoczony. Ale po przylocie moje zaskoczenie było bezkonkurencyjne. Spełniło się moje marzenie o kapciach, szlafroku i orzeźwiającej kawie. Kilka dni później, po przylocie do rodzinnego miasta, stałem na balkonie i cieszyłem się życiem. Nawiasem mówiąc, najwyraźniej firma wiedziała o moim sekretnym pragnieniu. Na stole czekał na mnie nowiutki czajniczek z logo firmy. Myślę, że domyśliłeś się, o jakiej firmie mówimy. RSU - firma, która wykonała dla mnie wymarzony remont!
Tylko prawdziwe, żywe opinie. RSU Zakład Remontowo-Budowlany.
Recenzja firmy RSU zaczerpnięta z Facebooka Instagrama
